Przyszedł.
Wśród postaci w białych fartuchach, białych ścian i pościeli odznaczał się jak kleks na niezapisanej kartce- wysoki ciemnowłosy człowiek w czarnym płaszczu.
Tak to sobie przynajmniej wyobrażał John.
Jeszcze nie spojrzał mu w oczy.
Mary Louise Watson zmarła dwie minuty temu. Jeszcze nie zdążyli jej zabrać. John wiedział, że powinien siedzieć przy jej łóżku, nie pozwolić zakryć twarzy kołdrą i po raz ostatni się pożegnać. Zamiast tego prawie wybiegł z pokoju nios&
Nie wierzył, że to się działo.
Po prostu nie mógł pojąć, dlaczego stoi teraz przy łóżku Mary i patrzy na jej drobną bladą twarz, prawie niewidoczną spod białych cienkich rurek.
To się nie dzieje...
Robbie Watson siedział na okrągłym stołku i zaciskał swoją małą rączkę na błękitnej kołdrze okrywającej nogi matki. Nie dostawał jeszcze nawet nogami do podłogi.
To się nie dzieje...
Chłopiec nie płakał. Jeszcze nie. Ale John wiedział, że będzie. Nied&
Przyszedł.
Wśród postaci w białych fartuchach, białych ścian i pościeli odznaczał się jak kleks na niezapisanej kartce- wysoki ciemnowłosy człowiek w czarnym płaszczu.
Tak to sobie przynajmniej wyobrażał John.
Jeszcze nie spojrzał mu w oczy.
Mary Louise Watson zmarła dwie minuty temu. Jeszcze nie zdążyli jej zabrać. John wiedział, że powinien siedzieć przy jej łóżku, nie pozwolić zakryć twarzy kołdrą i po raz ostatni się pożegnać. Zamiast tego prawie wybiegł z pokoju nios&
Nie wierzył, że to się działo.
Po prostu nie mógł pojąć, dlaczego stoi teraz przy łóżku Mary i patrzy na jej drobną bladą twarz, prawie niewidoczną spod białych cienkich rurek.
To się nie dzieje...
Robbie Watson siedział na okrągłym stołku i zaciskał swoją małą rączkę na błękitnej kołdrze okrywającej nogi matki. Nie dostawał jeszcze nawet nogami do podłogi.
To się nie dzieje...
Chłopiec nie płakał. Jeszcze nie. Ale John wiedział, że będzie. Nied&